Od września 2017 roku rozpoczął się proces wygaszania gimnazjum, celem wprowadzenia 8-letnich szkół podstawowych. Czy tak znaczące zmiany w polskiej edukacji każdemu wyjdą na dobre? Okazuje się, że powrót do systemu, zachwalanemu przed latami, wcale nie jest taki prosty.
Problemy przede wszystkim dla szkół
Dotąd edukacja w Polsce obejmowała 6-letnią szkołę podstawową, 3-letnie gimnazjum i 3-letnie liceum lub 4-letnie technikum. Do tego dochodziły jeszcze szkoły zawodowe, których miejsce zajmują teraz szkoły branżowe I i II stopnia. Zmiana tego systemu na 8-letnią szkołę podstawową i 4-letnie liceum lub 5-letnie technikum wiąże się z wieloma problemami dla wymienionych instytucji.
Przede wszystkim likwidacja gimnazjów zmusza do zmiany ich w szkoły średnie lub połączenie ze szkołami podstawowymi, co jest bardzo trudnym i kosztownym procesem. Innym problemem jest to, że likwidacja gimnazjów wiąże się z tym, że wielu nauczycieli straci pracę, a nie każdy z nich znajdzie nową posadę w szkole podstawowej lub średniej. Ponadto bardzo ważne są kryteria nauczania, które obecnie przechodzą gruntowne zmiany.
Sytuacja uczniów niepromowanych
Gimnazja wygaszane są stopniowo, podobnie zresztą zmienia się system nauki w szkołach średnich. Oznacza to, że uczniowie którzy rozpoczęli naukę starym tokiem nauczania, będą mogli ją w ten sam sposób skończyć. A jak wygląda sytuacja dla uczniów, którzy nie uzyskają promocji do klas kolejnych? Nieukończenie klasy wiąże się z tym, że uczeń będzie kontynuował naukę nowym tokiem nauczania, a więc jego edukacja nie będzie już wydłużona o rok, a dwa lata. Na szczęście dotyczy to tylko ostatnich klas, uczących się zgodnie ze starym systemem.